środa, 15 października 2014

Rozdział 1

"Wrota"


   Nadszedł tak wyczekiwany przeze mnie koniec roku. Rozdawanie świadectw w mojej klasie ciągnęło się monotonnie, a mi coraz bardziej zaczynało się nudzić. Spojrzałam na świadectwo Darli... Średnia prawie idealna, aż cztery przecinek pięć. Była to druga średnia w klasie, pierwsza była moja. Kujon ze mnie.
- Hole Juwart - moja wychowawczyni uśmiechnęła się uroczo i wręczyła mi świadectwo, a zaraz potem przeszła do znienawidzonego przeze mnie Chertiego Kerres'a.
   Znienawidzonego, a jednak interesującego. Nigdy nie mogłam sobie przypomnieć gdzie go wcześniej spotkałam i mimo tego, że tak bardzo mnie intrygował, wciąż pozostawał niedostępny. Nie odzywał się do nikogo ale wciąż jednak przyłapywałam go na wpatrywaniu się we mnie. Dołączył do naszej klasy niespełna pół roku temu. Miałam nieodparte wrażenie, że nie jest to przypadkiem.

   Wychodząc ze szkoły poczułam na sobie czyjeś świdrujące mnie spojrzenie. Kiedy odwróciłam wzrok zobaczyłam jak Cherti puszcza mi perskie oczko, a zaraz potem odchodzi w drugą stronę. Wydało mi się to podejrzane lecz nie chciałam zawracać sobie tym głowy.



   Szybkim tempem udałam się w stronę mojego domu. Tym razem miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Nie myliłam się, widząc jak  Cherti podąża za mną jak gdyby nigdy nic. Przystanęłam, udając, że szukam czegoś w torebce ale zauważyłam tylko jak skręca w boczna uliczkę pomiędzy blokami. Zaciekawiona tą sytuacja zawróciłam i cichutko podeszłam do krawędzi ściany. Ktoś z tyłu zasłonił mi oczy, a ja upadłam wraz z nim na ziemię. Zdążyłam tylko zauważyć małą chustkę, którą ktoś nałożył mi na oczy, a zaraz potem związał ręce.
-Bądź grzeczna, proszę -powiedział delikatnym głosem i podniósł mnie z ziemi.- Przepraszam ale to konieczne.
 
   Postanowiłam zdać się na intuicję, która krzyczała wręcz bym zaufała porywaczowi. Nie znałam przyczyny porwania ani też nie chciałam jej poznać. Wiedziałam tylko, że już od pewnego czasu wyczuwałam zmianę w moim życiu. Moja figura robiła się bardziej kobieca, nie ćwiczyłam, a mimo to moja tkanka mięśniowa coraz bardziej zarysowywała się na moim ciele. Czyżby moje ciało przeczuwało coś, czego mogłabym się bać?

   Obudziłam się w pokoju zalanym promieniami słońca. Na zegarku widniała godzina trzynasta, a ja nabierałam podejrzeń co do tego, gdzie się znajduję. Gdzieś już widziałam takie znaki wyryte w ścianach, a także karmazynowe zasłony które kojarzyły mi się wyłącznie z jednym miejscem.
-Witaj w Erion.
Na dźwięk głosu chłopaka podskoczyłam na łóżku. Kiedy na niego spojrzałam zamarłam ze zdziwienia.
-Cherti? Spałam tak długo, że zdążyłeś zapuścić sobie włosy?
Chłopak zachichotał i spojrzał na mnie pobłażliwym tonem.
-Nie, to przez portal. Ukazuje nam nasze prawdziwe cechy, nasz prawdziwy wygląd... W każdym razie uważam, że powinnaś się ubrać. Wampiry mają zbiórkę za kwadrans. Muszę cię odprowadzić.
-Co ma zbiórkę za kwadrans?
-Wampiry -odrzekł spokojnie.
   Powoli zbliżyłam się do wielkiej szafy i otworzyłam pięknie rzeźbione drzwi. Widząc zawartość mebla byłam lekko zażenowana a jednocześnie zdziwiona tym, co w środku się znajdowało. Pozwoliłam sobie dotknąć materiału.
-Przestań się zastanawiać, wszystkie są takie same. Zmieni się ich kolor w zależności od tego, gdzie zostaniesz sklasyfikowana.
-Skla...
-Ubierz się w końcu -powiedział znudzonym tonem.
  Spojrzałam jeszcze tylko na lustro przymocowane do drzwi szafy i natychmiast spłonęłam rumieńcem. Stałam w bieliźnie. Widział moje znamiona. Natychmiast postanowiłam je ukryć ubierając pierwsze lepsze ubranie z brzegu.
-Nie przejmuj się. Każdy je ma, to nic takiego. Intrygująca jest jednak ich liczba. Sześćdziesiąt dziewięć, to przypadek?-posłał mi wredny uśmiech, a potem odwrócił grzecznie wzrok.
-Ty... zboczeńcu-powiedziałam zmieszana i szybko narzuciłam na siebie ostatnią część garderoby po czym zatrzasnęłam drzwi szafy. Odwróciwszy się w jego stronę dostrzegłam cień smutku, który przemknął po jego twarzy. Ukradkiem, niby potarł oko, nie chcąc bym widziała pojawiające się w nich łzy. Nim zdążyłam zapytać co się stało wstał. Pewnym krokiem wyszedł z pomieszczenia i udał się w stronę oświetlonego korytarza, na którego końcu znajdowały się schody. Niepewnie podążyłam w dół za chłopakiem rozglądając się ciekawie. Wzrokiem napotkałam tłum stojący w holu, byli to głównie mężczyźni, zauważyłam jedynie niewielką grupkę kobiet. Nie sądziłam, że klasyfikacja odbywa się w gronie tak wielu osób. Po chwili otworzyły się drzwi do wielkiego pomieszczenia, a tłum spokojnie podążał na swoje miejsca w, jak zauważyłam po wejściu, ogromnej auli.
   Kiedy i ja usiadłam już spokojnie obok Chertiego, wysoki jegomość, który przedstawił się jako Raji przemówił doniosłym tonem.
-Dziś, po raz kolejny odbywa się klasyfikacja stworzeń. Wielu z was pochodzi ze szlacheckich rodzin, wielu, nie wie tak na prawdę kim są. Jesteśmy tutaj by pomóc wam okiełznać was samych, by pomóc wam odnaleźć wasze przeznaczenie. Kiedy wyczytam wasze nazwisko proszę, abyście podeszli do kamiennego Edriel i robiąc niewielkie nacięcie sztyletem wpuścili kroplę krwi do misy. Otworzą się przed wami wrota Cieni, Demonów -powiedział wskazując kolejno na dwa z pięciu wrót-  Aniołów, Upadłych oraz Wampirów.
  Na sali zapanowała już całkowita cisza. Nikt nie śmiał poruszyć się lub wydać najmniejszego dźwięku. Każdy w skupieniu wpatrywał się we wrota aż w końcu Raji przemówił znowu.
-Asgarot.
  Chłopak pewnym krokiem podszedł do kamiennej misy, zrobił lekkie nacięcie i uronił kroplę krwi do misy. Za nim otworzyły się wrota wampirów, w które wszedł niepewnie. Po dziesięciu minutach wyszedł z nich, a Raji obwieścił wszystkim, że zaliczył on test.
   Po kilkunastu osobach nadeszła moja kolej. Zesztywniałam słysząc nazwisko Juwart ale Cherti skutecznie dał mi do zrozumienia, że mam się pośpieszyć. Chwiejnym krokiem podeszłam do pradawnej misy po czym nacięłam palec wskazujący i uroniłam do niej  krew. Po chwili moim oczom ukazały się wrota Cieni, a na sali dało się słyszeć głośny szmer. Kiedy spojrzałam na zgromadzonych tu ludzi zauważyłam ich niezwykłe poruszenie, szok...
-Niemożliwe... -szepnął Raji, a kiedy spojrzałam na Chertiego doznałam olśnienia. Na jego twarzy wyraźnie malował się komunikat nakazujący mi wejść w otchłań Cieni. Dręczyło mnie tylko jedno... Dlaczego nazwał ich wszystkich wampirami? Niepewnie zrobiłam krok naprzód i tracąc równowagę wpadłam w otchłań wrót....

2 komentarze:

  1. Oh, moja najdroższa Deviant wróciła na blogger'a.
    Kochana, tęskniłam za Tobą i tym jak piszesz.
    Ten rozdział jest świetny i taki tajemniczy.
    Ta zbiórka, trochę kojarzy mi się z 'Niezgodną'.
    Nie mogę się doczekać na to, co czeka na Hole we wrotach Cieni.
    Weny życzę i liczę, że napiszesz go jak najszybciej :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział bo długo cię z nami nie było :)

    OdpowiedzUsuń